Na terenach Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej postanowieniami konferencji w Jałcie i Poczdamie po zakończeniu II wojny światowej włączonych do radzieckich republik: litewskiej, białoruskiej i ukraińskiej pozostały tysiące polskich świątyń, cmentarzy i pomników związanych z polską kulturą i dziejami narodu. Opuszczone przez Polaków, których repatriowano za wschodnią granicę w dwu wielkich transferach lat 1945-1947 i 1955-1959, bądź wywieziono w głąb ZSRR, przez ponad pół wieku ulegały naturalnemu w takim przedziale czasowym procesowi dewastacji. Pogłębiał go zamierzony proces unicestwienia, szczególnie brutalny w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Rozmiarów zniszczeń, naturalnym biegiem czasu i zniszczeń realizowanych programowo, właściwie nie znamy. Niemal do połowy lat osiemdziesiątych w krajowych środkach masowego przekazu był to bowiem temat tabu. Z rzadka tylko, przy jakże sporadycznych kontaktach przez wschodnią granicę docierały informacje o likwidacji świątyń zamienianych na magazyny, gorzelnie, domy kultury czy muzea ateizmu, usuwaniu pomników, niwelacji polskich cmentarzy. Władze polskie w tych sprawach nie interweniowały. Także powołana do troski o polskie groby historyczne i wojenne Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa nie reagowała na przykłady planowej dewastacji polskich cmentarzy i grobów wojennych. Interwencje osób prywatnych, jak np. gen. Romana Abrahama, gen. Mieczysława Boruty-Spiechowicza i chor. Adolfa Wietchy w sprawie ratowania Cmentarza Obrońców Lwowa pozostawały bez odpowiedzi. Sytuacja uległa zmianie w połowie lat osiemdziesiątych, kiedy na fali „pierestrojki” i „głasnosti” w Związku Radzieckim odżył problem Polonii radzieckiej, po ciosach zadanych przez władzę sowiecką dźwigać się począł Kościół katolicki, a w republikach litewskiej, białoruskiej i ukraińskiej powstawać zaczęły polskie organizacje kulturalno-oświatowe, szkoły, a wreszcie od 1989 r. oddziały Związku Polaków i polskie pisma ukazujące się w Wilnie, Grodnie i we Lwowie. Dzięki aktywnej pomocy z kraju, wielu organizacji, towarzystw, fundacji, przedsiębiorstw takich jak „Energopol”, „Budimex”, a także Wspólnoty Polskiej, Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Przedsiębiorstwa Konserwacji Zabytków, przystąpiono do odbudowy zwracanych Kościołowi świątyń, zniszczonych pomników i zdewastowanych cmentarzy. Powstanie niepodległych republik Litwy, Białorusi i Ukrainy nie zmieniło tej sytuacji, chociaż w niektórych regionach, zwłaszcza na Litwie odżyły nacjonalistyczne tendencje niechętne wobec odbudowy pamiątek polskiej kultury i historii. Nas interesować tu będzie szczegółowe zagadnienie cmentarzy i grobów z okresu Powstania Styczniowego 1863-1864, pomników dotyczących tego okresu budowanych przez Polaków na ziemiach dzisiejszej Litwy, Białorusi i Ukrainy. Praca jest oczywiście jedynie próbą. Wykorzystano w niej poszukiwania archiwalne, wywiady z osobami mieszkającymi do dziś na dawnych Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej, prasą polską tych ziem, wreszcie – wyjazdy na tamte tereny.
W przekonaniu autora – powstańcze groby 1863 roku, gdziekolwiek są, wołają o prawo do pamięci. Polakom tam mieszkającym, te swojskie mogiły potrzebne są, aby nie zapominali jakiej tradycji są dziedzicami. Nie dysponujemy inwentaryzacją powstańczych mogił 1863-1864 roku. Jak się wydaje, sporządzenie takiego rejestru nie jest w ogóle możliwe. W 1227 bitwach Powstania Styczniowego zginęło ok. 25 tysięcy powstańców. Pogrzebano ich z reguły pospiesznie lub skrycie w mogiłach na polu chwały, niszczonych potem często przez zaborców, rzadziej już na cmentarzach. Szacunkowo tylko przyjąć można, że za udział w powstaniu stracono co najmniej tysiąc osób. Groby te, zwykle na miejscu kaźni, równane były z ziemią. Dopiero po odzyskaniu niepodległości możliwym stało się odnalezienie i upamiętnienie większości powstańczych mogił i miejsc kaźni. Były to akcje organizowane spontanicznie, z reguły przez potomków powstańców, organizacje społeczne, leśników, straż graniczną i wojsko. Zorganizowaną akcję poszukiwania mogił bohaterów narodowych przeprowadzili w 1927 r. wojewodowie, jej efektem było wystawienie krzyży i trwałych pomników na wielu odnalezionych mogiłach z okresu powstania i albumowa publikacja ze wstępem Henryka Mościckiego Pomniki bojowników o niepodległość 1794-1863.
Na interesującym nas terenie b. Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej, właściwie poza Lwowem, gdzie pierwszy krzyż pamięci powstańców 1863-1864 roku wystawiono na Cmentarzu Łyczakowskim jeszcze w czasach zaborów, bo już w końcu lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, a w 1909 r. pierwszy pomnik dający początek „cmentarzykowi powstańców”, powstańcze mogiły zaczęto porządkować dopiero po odzyskaniu niepodległości. Wyjątkiem pozostaje jeszcze Wilno, gdzie w 1915 r. po zajęciu miasta przez Niemców, ludność polska składać zaczęła kwiaty na grobach straconych. Pierwsze inicjatywy trwałych upamiętnień podjęto w 1920 r., m.in. w Wilnie i Dubiczach na Wileńszczyźnie, w rok później w województwie wileńskim 22 pułk piechoty urządził mogiłę poległych powstańców w Jękleryszkach, a nadleśnictwo rudnickie w Nowych Macelach, również w Puszczy Rudnickiej. W 1924 r. z inicjatywy Leona Syroczyńskiego, uczestnika Powstania Styczniowego i historyka Józefa Białyni Chołodeckiego na dzwonnicy kościoła o. Bernardynów we Lwowie umieszczono tablicę pamięci ostatniego dyktatora powstania Romualda Traugutta. W 1929 r. wspomniany już album Pomniki bojowników o niepodległość 1794-1863 przedstawia fotografie 6 mogił powstańczych w woj. wileńskim, poza już wspomnianymi w: Ruszyszkach, Kurzeńcu i Mamowie, w woj. poleskim 7, w: Domaczowie, Łososinie, majątku Minkowicze, Radczyskach, Sobolach, Wielkim Lesie i w Woroniach, po jednej z woj. nowogródzkiego (Miłowidy) i grodzieńskiego (Oszmiana), 4 z dawnego woj. białostockiego (Andrzejanki, Kadysz, Mosty, uroczysko Płaskie), 2 w woj. wołyńskim (Radziwiłłów, Stary Poryck), 1 w tarnopolskim (Brzeżany), pomnik na grobie Agatona Gillera w Stanisławowie oraz 36 nagrobków i mogił weteranów powstania na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Niektóre z miejsc pochówku opatrzono w albumie szczegółowym planem sytuacyjnym.
Nowych upamiętnień powstańczych mogił nie brakło zapewne w latach późniejszych, wiadomo np. że w 1938 r. w Lidzie odsłonięto tablicę pamięci Ludwika Narbutta, a jeszcze w 1939 r. wieś Sobaczyńce w woj. grodzieńskim przemianowano na Narbuttowo, na domu gminnym wmurowano tablice pamiątkowe i poświęcono mogiły powstańców 1863 r. Mogił odchodzącego pokolenia weteranów powstania przybywało na cmentarzach wszystkich większych miast; poza Lwowem, Wilnem, Grodnem, były one także m.in. w Lidzie, Kownie, Baranowiczach, Słonimie, Stanisławowie i Żółkwi. Spontaniczna akcja porządkowania powstańczych mogił trwała nieprzerwanie przez cały okres międzywojenny. Powstała samorzutnie, lokalnie, na fali entuzjazmu świeżej niepodległości i była wielką pamięcią tych, którym wolność dane było wywalczyć. A jednocześnie była to akcja skromna rozmiarem stawianych pomników i monumentów, bardziej liczył się dar pamięci i serca, prosty drewniany krzyż i polne kwiaty składane na świeżo usypanych mogiłach. W uroczyskach Puszczy Rudnickiej na powstańczych grobach stawiano więc zgodnie z tutejszym zwyczajem wysokie drewniane krzyże, czasami zdobione równie krótkim napisem lub drewnianą tabliczką ze zwięzłym tekstem. Również zgodnie z wileńskim zwyczajem mogiły i krzyże otaczano drewnianym płotkiem. Takie mogiły powstały w Kadyszu, Andrzejankach, Jękleryszkach, Nowych Macelach, Łososinie, Woroniach, Miłowidach, Oszmianie, Sobolach, Starym Porycku, taki też krzyż, choć zdobiony ręką artysty stanął na Górze Zamkowej w Wilnie. Drewniany krzyż, zgodnie z prawami natury musi runąć po latach czterdziestu, a tylko w rzadkich przypadkach natura wyrok ten, na krótko zresztą przedłuża. Wiadomo więc, że przetrwać nie mogły. Zapewne też na ich miejscu nie mogły powstać nowe, gdyż wyjechali lub zesłani zostali ci, którzy postawić je mogli. Czy pamiętano o nich po latach pięćdziesięciu, w nowym już pokoleniu i w nowej epoce?
Po pół wieku pytań tego rodzaju paść musi więcej. Również o rozmiar zniszczeń, świadomych, wręcz programowych, unicestwień obejmujących w równej mierze świątynie, cmentarze oraz powstańcze groby i pamiątki. Usiłujemy odpowiedzieć na nie w oparciu o nader skromne jeszcze, ale w sumie budujące informacje. Przetrwały, choć w okaleczonym stanie, dwa najpiękniejsze cmentarze Kresów: Rossa i Łyczakowski, obfitujące w groby powstańczych weteranów. Przystąpiono do ich konserwacji, która we Lwowie, w pierwszej zresztą kolejności objęła słynną „górkę powstańców”. Rossa uratowana od planowanej stopniowej zagłady protestami wychodzącego w Wilnie pisma w języku polskim „Czerwony Sztandar”, jego czytelników i litewskiej inteligencji – wpisana została do zabytków narodowych Republiki Litwy. Prowadzone są tam prace konserwatorskie polskich grobów, obejmą one także zniszczone pomniki na mogiłach weteranów walk 1863 r. W Dubiczach na granicy litewsko-białoruskiej przetrwał nienaruszony pomnik legendarnego dowódcy Ludwika Narbutta, co świadczyć może o ciągle żywej pamięci przywódcy powstania na Litwie. W Wilnie, z inicjatywy Fundacji Kultury Polskiej, a pod kierunkiem dr Elżbiety Baniukiewicz, Zarząd Ochrony Zespołów Pałacowo-Ogrodowych w Warszawie od wiosny 1993 r. prowadzi szczegółową inwentaryzację grobów, na początek dwu wielkich cmentarzy. Wyniki zostaną opublikowane w specjalnym wydawnictwie. Krzepiące wieści docierają także z mniejszych miejscowości Litwy i Białorusi, gdzie zamieszkują Polacy zrzeszeni obecnie w polskich organizacjach kulturalno-oświatowych i oddziałach Związku Polaków. W Kadyszu staraniem proboszcza parafii teolińskiej, pierwszy z wielu już krzyży, jakie ksiądz wystawił w swojej parafii, stanął na powstańczej mogile Lisiej Góry.
W Lidzie, staraniem oddziału Związku Polaków na Białorusi odsłonięto ukrytą pod tynkiem przedwojenną tablicę pamięci Romualda Traugutta. Ostatni dyktator powstania został patronem Polskiego Stowarzyszenia Kulturalno-Oświatowego miasta Brześć i obwodu brzeskiego, jednej z pierwszych polskich organizacji powstałych na tym terenie. Także w Lidzie, na formalnie zlikwidowanym cmentarzu katolickim i strasznie zdewastowanym, ale istniejącym, pierwszy grób, który uporządkowano, to mogiła wetcranki Powstania Styczniowego. Od połowy lat osiemdziesiątych również władze polskie podjęły starania o polskie zabytki na Wschodzie. W 1985 r. staraniem konsulatu polskiego w Kijowie odrestaurowano pomnik i żelazne krzyże na grobach weteranów Powstania Cmentarza Łyczakowskiego. W 1989 r. powołany przy Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa referat wschodni rozpoczął opierając się na badaniach własnych, a także listach i relacjach, ewidencjonowanie polskich miejsc pamięci narodowej na terenie ZSRR, a następnie republik: Litwy, Białorusi i Ukrainy. Ewidencjonowano również powstałe w okresie międzywojennym polskie pamiątki roku 1863, powstańcze pomniki, mogiły i tablice memoratywne5. W przekazanym przez ROPWiM władzom Republiki Białoruś wykazie miejsc, które strona polska zamierza upamiętnić w pierwszej kolejności znajdowało się kilkanaście mogił powstańców 1863 r. m.in. grób Ludwika Narbutta w Dubiczach, mogiły w Kołodnie, Minkowiczach, Nowej Rudzie, Wielkim Lesie oraz dworek Romualda Traugutta w Kobryniu i dwór w Szestakowie w pow. brzeskim, miejscu urodzenia przywódcy powstania. W prowadzonej równocześnie w latach 1990-1993 akcji upamiętnień na dawnych Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej Rada zajęła się jednak głównie miejscami pamięci narodowej z okresu II wojny światowej – zapomnianymi mogiłami żołnierzy Wojska Polskiego poległych w walkach z Armią Czerwoną po 17 września 1939 r., grobami żołnierzy Armii Krajowej, a wreszcie zamordowanymi w łagrach i obozach NKWD. Temat ten dominuje wyraźnie w obecnych poczynaniach ROPWiM6. Jednocześnie Prezydium Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa „pragnąc uratować jak najwięcej polskich mogił na Wschodzie” uruchomiło specjalny Fundusz Odbudowy Polskich Grobów i Cmentarzy na Wschodzie, który pieczą swą objąć powinien również mogiły Powstania Styczniowego. W tym miejscu wspomnieć też trzeba o pośrednio dotyczącej naszego tematu inicjatywie wydawnictwa Zakładu Narodowego Imienia Ossolińskich publikacji nowego cyklu wydawniczego poświęconego nekropoliom polskim w kraju i na obczyźnie. Nowy cykl ossoliński, bogato ilustrowany zainaugurowała obszerna monografia Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie pióra Stanisława S. Niciei, znakomicie zresztą przyjęta przez krytyków i czytającą publiczność, mimo stosunkowo wysokiego nakładu (30 tys. egz.) natychmiast rozsprzedana i wznowiona w roku następnym już w nakładzie 70 tys. egz. 7 Kolejnym tomem cyklu był tegoż autora Cmentarz Obrońców Lwowa wydany O w 1990 r., a trzecim z kolei wileńska Rossa. W 1990 r. w Poznaniu ukazał się zbiór szkiców poświęconych wybitnym osobom pochowanym na Rossie, a w 1993 r. nakładem Książnicy Polskiej przewodnik po tym cmentarzu. Wszystkie te publikacje szczegółowo omawiają powstańcze groby 1863 r.
Wspomniane inicjatywy wydawnicze świadczące o żywym zainteresowaniu losem polskich nekropolii na Wschodzie wspomogą również Polaków tam mieszkających, pomogą im w kultywowaniu polskiego dziedzictwa i wierności tradycji. Od końca lat osiemdziesiątych, w zmieniającej się sytuacji politycznej, przy otwarciu kontaktów na Wschód, po lata obecne, w ratowaniu zabytków polskiej kultury i historii na Litwie, Białorusi i Ukrainie aktywnie uczestniczą polskie przedsiębiorstwa (PKZ, „Energopol”), fundacje, związki kombatanckie (głównie Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej i jego oddziały), powołane w kraju towarzystwa. Z ich inicjatywy, ich finansowym i rzeczowym staraniem odbudowano już wiele świątyń, kaplic, pomników, a także cmentarzy i mogił żołnierskich. Działania te, jak dotąd, nie objęły mogił i pamiątek Powstania Styczniowego. Przykład Surkont i Mikuliszek, gdzie budując cmentarze żołnierzy AK zapomniano, że powstały one na dawnych kwaterach powstańczych 1863 r., i że szlaki walki o wolność w 1863 i 1943 r. biegły tymi samymi duktami zbawczej Puszczy, świadczy – w najlepszym przypadku – o braku koordynacji tych spontanicznych i ofiarnych działań. Brak koordynatora sprawia, że nadal nie jest w pełni znany rozmiar zniszczeń powstańczych grobów i pomników w minionych pięćdziesięciu latach, dokonany naturalnym biegiem czasu i programem unicestwienia. Zniszczenia musiały być potężne. Nie ostały się powstańcze mogiły w lasach i na rozlewiskach Polesia, runąć musiały krzyże, a po pół wieku, zapadły się mogiły. Przynajmniej kilka z nich odbudowano z inicjatywy mieszkających tam Polaków i te przykłady podajemy dalej. O losie innych – dziś jeszcze niewiele wiemy.
Niewątpliwie najdotkliwszym ciosem była dokonana, w barbarzyński zresztą sposób, likwidacja historycznego cmentarza miejskiego Stanisławowa, gdzie leżeli również powstańcy 1830 i 1863 r. Unicestwienia dokonano w 1980 r., i choć zamiar likwidacji tej nekropolii znany był władzom polskim, nie podjęto w tej bolesnej sprawie żadnej interwencji. Tylko dzięki społecznej aktywności zdołano ekshumować ze Stanisławowa na warszawskie Powązki prochy członka Rządu Narodowego z 1863 r. i pierwszego dziejopisa Powstania Styczniowego – Agatona Gillera. Zjawiskiem szczególnie niepokojącym, w równej mierze na Litwie, Białorusi i Ukrainie jest swoiste anektowanie polskich bohaterów narodowych, nasilające się zwłaszcza w ostatnich latach, choć zapoczątkowane jeszcze w okresie istnienia imperium sowieckiego. Sprawa dotyczy także powstańców styczniowych. I tak np. w 1957 r. na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie część pomników nagrobnych i tablic w języku polskim zastąpiono tablicami w języku rosyjskim (m.in. na grobie Benedykta Dybowskiego). W 1970 r. na murze fortecznym dawnej carskiej twierdzy w Kijowie, przez kazamaty której w okresie powstaniowym przeszło ponad tysiąc polskich patriotów, odsłonięto tablicę, ale tylko w języku ukraińskim, z nazwiskami pięciu oficerów, dowódców oddziałów powstańczych, straconych tu w 1863 r. W Wilnie, na miejscu kaźni powstańców ustawiono tablice pamięci Zygmunta Sierakowskiego i Konstantego Kalinowskiego w języku litewskim i rosyjskim oraz z litewskimi i rosyjskimi końcówkami nazwisk obydwu polskich patriotów. Tekst litewski nie oddaje sensu ich walki i męczeństwa. Także w Wilnie, na Górze Zamkowej zaanektowano mogiłę powstańczą ustawiając w jej miejscu „kamień grunwaldzki” sławiący zwycięstwo wojsk litewskich w 1410 r. Na budynku szkoły w Dubrowic (obw. miński, Białoruś) władze radzieckie wbudowały tablicę informującą w języku rosyjskim, że wielki badacz Syberii (ale także powstaniec i zesłaniec, właśnie na Syberię) urodził się w pobliskiej Adamarinie. O ile wiemy, ani w okresie minionym, ani obecnie władze polskie nie interweniowały w żadnej z tych spraw.
Vilnius, stolica Republiki Litwy. Miasto w znaczącej części zamieszkałe przez Polaków zrzeszonych w licznych tu polskich organizacjach. Atmosfera przedpowstaniowych manifestacji patriotycznych lat 1861-1863 ogarnęła Wilno na równi z Warszawą. I tu odprawiano nabożeństwa za Ojczyznę, śpiewano narodowe pieśni, zbierano składki na cele narodowe, noszono powszechnie polskie stroje i „czarną biżuterię”. Na wieść o wybuchu powstania w Królestwie powstał Komitet Obywatelski działający jako wydział Rządu Narodowego na Litwie. Walki rozpoczęły oddziały powstańcze dowodzone przez Ludwika Narbutta i Zygmunta Sierakowskiego. Carski rząd powstanie wykorzystał jako okazję do tępienia polskości na Wileńszczyźnie, i to tępienia z całą bezwzględnością i okrucieństwem. Nasilenie terroru i represji nastąpiło z chwilą przysłania do Wilna (14 maja 1863 r.) generał-gubernatora Michała Murawiewa, który otrzymał władzę dyktatorską. Sterroryzował on Litwę moralnie i fizycznie, i już wkrótce zasłużył na przydomek „Wieszadeł”. Na ludność spadły aresztowania, więźniów torturowano, a powstańczych przywódców tracono publicznie na placu Łukiskim.
W 1863 r. miejsce kaźni wybrano na pustkowiu, poza zabudową miejską, egzekucje odbywano na stoku wzgórza. Pierwszą ofiarą był ks. Stanisław Iszora (22 maja 1863 r.) rozstrzelany za odczytanie z ambony manifestu Rządu Narodowego, następną – Albert Laskowicz (24 maja), wódz Żmudzi Bolesław Kołyszko (28 maja) i ks. Rajmund Ziemacki (5 czerwca). Na placu Łukiskim straceni zostali następnie: Julian Leśniewski (10 czerwca), Zygmunt Dołęga-Sierakowski (15 czerwca), naczelny wódz powstania na Litwie, wzięty jako ranny do niewoli oraz kolejno – Aleksander i Józef Rewkowscy (5 sierpnia), Witold Jabłoński, Karol Sipowicz (7 sierpnia), Henryk Rakowiecki (17 sierpnia), Jan Bieńkowski, Edward Czapliński, Jan Karczewski (28 sierpnia), Władysław Nicolai (13 września), Kazimierz Syczuk (Sacewicz) 10 grudnia, Ignacy Zdanowicz, Mieczysław Dormanowski (24 grudnia), Tytus Dalewski (30 grudnia), Jakub Czechan (Ciechcinowicz) 13 stycznia 1864 r., a wreszcie Wincenty Konstanty Kalinowski (10 marca) i inni, łącznie 37 patriotów. W czasie rządów Murawiewa w wileńskim okręgu wojskowym stracono łącznie 180 osób.
Ciała straconych posypywano wapnem i zakopywano na miejscu kaźni. Po jakimś czasie grzebano je potajemnie na Górze Zamkowej, gdzie mieszkańcy Wilna nie mieli prawa wstępu. W latach dwudziestych na miejscu kaźni powstańców styczniowych planowano wzniesienie pomnika Wyzwolenia, czego zaczątkiem był położony w 1922 r. skromny piaskowiec z datą „1863”. Pomnik ostatecznie nie doczekał się realizacji, natomiast kamień z wyrytą datą powstania przetrwał do czasów współczesnych. W latach sześćdziesiątych na placu Łukiskim, noszącym wówczas nazwę placu Lenina, obok kamienia ustawiono płytę z napisem w języku litewskim i rosyjskim: „ćia buvo mużdyti 1863 M sukilimo vadovai revoluciniai demokratai Z. Sierakauskas 1827-1863.VI. 15, K.Kalinauskas 1836-1864.111.10. Zdjes byli kaznieny rukowoditieli wostanija 1863 g. Z. Sierakowskij 1827-15.VI.1863, K. Kalinowskij 1836-10.111.1864.” W tym też czasie jednej z ulic Wilna nadano imię Zygmunta Sierakowskiego, w cytowanym wyżej brzmieniu litewskim. Miejsce tajemnego pochówku straconych na Górze Zamkowej ma też swoją historię. Znajdowało się ono na wierzchołku wzniesienia, między dwiema topolami, na poziomie dawnego dziedzińca zamkowego. W latach 1863-1864 otoczone murami wzgórze stanowiło jakby cytadelę panującą nad miastem. W końcu XIX w., by zatrzeć ślady i zbezcześcić miejsce, Rosjanie urządzili tu plac krokietowy. Gdy zelżał terror i Góra Zamkowa stała się dostępna, ludność zaczęła tłumnie odwiedzać to miejsce. W 1915 r., po wejściu wojsk niemieckich, na miejscu powstańczej mogiły ułożono krzyż z cegieł, składano tu kwiaty, a zimą wieńce z jedliny. „Było przytem takie mnóstwo wieńców, iż z nich układano olbrzymi krzyż, który świeżą zielenią ładnie się odbijał od bieli śnieżnej pokrywającej całą powierzchnię góry” – piszą współcześni. Na mogile ustawiono także projektowany przez wileńskiego architekta i rzeźbiarza Antoniego Wiwulskiego wysoki drewniany krzyż z wyrytymi nazwiskami 21 straconych i datami ich śmierci, zwalony wkrótce przez Niemców i ustawiony ponownie 23 stycznia 1921 r.
Po 1945 r. krzyż na Górze Zamkowej spalono, ale pamięć o mogile powstańczej była ciągle żywa. Historyczne to miejsce zostało zaanektowane przez Litwinów, którzy ustawili tu tzw. „kamień grunwaldzki”. Starania Związku Polaków na Litwie i Fundacji Kultury Polskiej w Wilnie o odzyskanie powstańczej mogiły nie odniosły dotąd skutku. Zachowały się natomiast trzy groby powstańców u stóp Góry Trzykrzyskiej. Staraniem wileńskiej Polonii uporządkowano je. Przetrwała także, w zupełnie dobrym stanie tablica pamięci jednego ze straconych na placu Łukiskim – ks. Rajmunda Ziemackiego. Odnaleźć ją można na murze zewnętrznym kościoła pw.św. Rafała przy obecnej ul. Upies (dawniej ul. Wiłkomirska), w pobliżu „Zielonego” mostu przez Wilję. Tekst głosi: „S.P. ks Rajmund Ziemacki ur. w Łosku 19 września 1810 r., wikariusz św. Rafała w Wilnie, następnie proboszcz w Wawiórce pow. lidzkiego, kapłan bohater zginął śmiercią męczeńską rozstrzelany na placu Łukiskim w Wilnie 5 czerwca 1863 r.” Powstańcze groby zachowały się także na słynnym wileńskim cmentarzu Rossa.
Cmentarz Rossa przy dawnej ul. Rossa (lit.: Rasu), założony w 1801 r. zamknięty w 1965 r., w 1969 r. wpisany do rejestru zabytków narodowych Republiki Litewskiej. Jeden z najstarszych i najpiękniejszych cmentarzy w II Rzeczypospolitej i na Litwie, z racji położenia na wzgórzach – jedna z najpiękniejszych nekropolii w Europie. Spoczywa tu wiele osób zasłużonych dla nauki i kultury Polski, ale także Litwy i Białorusi. Część pomników nagrobnych uległa zniszczeniu zwłaszcza w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, niszczył je czas, ale także zbrodnicza ręka. W połowie lat osiemdziesiątych przy litewskim Funduszu Kultury powstał Społeczny Komitet Ratowania Rossy. Zabytki cmentarza odbudowuje także wiele przedsiębiorstw i organizacji z kraju, od 1990 r. 1 listopada na cmentarzach Warszawy przeprowadza się kwestę na ratowanie pomników Rossy. Wśród ocalałych nagrobków Rossy w niezłym na ogół stanie zachowało się kilkanaście pomników na grobach weteranów powstania 1863 r. i zesłańców: ks. Waleriana Różyckiego (alejka A, sektor III), Grasildy i Włodzimierza Malinowskich (C,IV), Julii Jaguczańskiej (D,III), Franciszki i Maurycego Kleczkowskich (D,IV), Józefa Giedrojcia (H,VI), Karola Geritza (H,VII), Antoniego Kruszewskiego (K, XII), Macieja, Scholastyki i Ludwiki Jamonttów (K,XVI), Michała Innocentego Burhardta (L,XI) z grobowcem w złym stanie, Aleksandra Oskierko (1830-1911), w okresie powstania naczelnika miasta Wilna, polityka, dziennikarza i bankowca, nagrobek (alejka M) zachował się w dość dobrym stanie, Józefa Tomkiewicza (N,XI), Karola Chełmińskiego (N,XII). W alejce P przetrwały groby: Wacława i Stanisława Bułharowskich (sektor XV), Stanisława Szumskiego (XII), Lucjana Morikoniego (XII), Karola Bolcewicza, ze zniszczonym krzyżem oraz Gaspera Małeckiego. Ten ostatni nagrobek znacznie zniszczony, krzyż zerwany. Ponadto w alejce S zachowały się pomniki na nagrobkach: Franciszka Nowickiego, Kazimierza Cytowicza, Jakuba Maniniego, Franciszka Lipienia i działacza niepodległościowego w latach powstania – Eustachego Wróblewskiego.
Tadeusz Swat, „Niepodległość i Pamięć” – R. II, nr 1(2)/1995