powstanie_w_polsce

Powstanie w Polsce 1863 r.

W litewskich puszczach formują się szyki,
Stanął na czele mąż odważny, śmiały,
To Narbutt dzielny wiedzie wojowniki,
Co życie święcą dla ojczystej chwały.
Dla drogiej Polski i Litwy kochanej
Przysięgli walczyć i znosić tyrany.

Ta garstka mała rozpaczą wiedziona,
Chociaż nieliczna, już bojowym szykiem
Wśród wrogów stoi zewsząd obalona,
Co ją pochwycić chcieli bod Rudnikiem,
Lecz Narbutt dzielny, widząc wroga chęci,
Zwinął swe szyki i jak wąż się kręci.

I śmiałym marszem wywija się z koła,
A kiedy stanął za Moskwy plecami,
O! Bracia, wstyd nam uciekać zawoła,
Niech teraz wróg nasz spróbuje się z nami,
Uderzmy, bracia z tyłu, niespodzianie,
Sprawim im łaźnię, gorące kąpanie.

I kiedy wyrzekł do nich takie słowa,
Wnet dzieci Litwy przejęte zapałem:
Hurra! Krzyknęli, a salwa rotowa
Topi swe kule we wrogu zuchwałym.
Wróg przelękniony kosynierów krzykiem,
Zamiast wygranej ginie pod Rudnikiem.

O tej wygranej głos po Litwie leci,
Narbutt zwycięstwo odniósł nad wrogami,
Zewsząd się garną drogie Litwy dzieci
I staje Narbutt znów pod Dubiczami.
Naprzeciw Moskwy, która się wściekała,
Że pod Rudnikiem haniebnie przegrała.

Tam nie da czasu znowu Moskalowi,
Bo hufiec w bojowym porozwijał szyku,
Ale „uderzmy!” – gdy te słowa mówi
Już Litwa pędzi w pośród armat ryku,
I pławi miecze w krwi wroga swojego,
Co plac opuszcza i ucieka z niego.

I pod Piłownią dzielnie się sprawili
Kilka rot Moskwy dzikiego plemienia
Niemal ze szczętem na placu złożyli,
Moskwa poznała z kim ma do czynienia.
A więc podstępnie sidła założyła
Za głowę wodza cenę nałożyła.

Lecz próżne były te wroga kuszenta,
Bo Litwa sercem Narbutta kochała,
Litwin nie prędki do brata zdradzenia.
Na próżno Moskwa cenę ogłaszała,
Nikt się nie znalazł, co by zdradził skrycie,
Każdy się modlił o Narbutta życie.

I kiedy Narbutt znowu ze swojemi
Pod Dubiczami swój obóz rozłoży,
Moskwa siłami trzy razy większemi
Żeby zgnieść naszych na niego uderzy.
Ale wódz mężny z swymi wojowniki
Po dwakroć razy odpiera ich szyki.

Nieszczęście chciało, że w nogę raniony
Wódz mężny, chociaż z boleścią na twarzy,
Wsparty na braci spieszy do obrony
I najprzytomniej wydaje rozkazy;
A wtem go kula w piersi uderzyła,
I samo serce odważne przeszyła.

Zachwiał się mężny i zwisa mu głowa,
Bracia poznali tę śmiertelną bliznę,
Narbutt wyrzekł im ostatnie słowa:
„Dzieci, jak miło umrzeć za Ojczyznę.”
I skończył życie mąż odważny, śmiały,
Co carskie pułki wszędzie przed nim drżały.

Napisał William ZADORA
Warszawa

Możliwość komentowania została wyłączona.